W całej branży muzycznej nazwa King King jest synonimem nie tylko wspaniałej muzyki i wyjątkowej muzykalności, ale także, a co może nawet ważniejsze, cholernie dobrej zabawy za każdym razem.
Kiedy niepohamowany lider Alan Nimmo wychodzi na scenę w swoim charakterystycznym teraz kilcie, z pięściami w górze i uśmiechem tak szerokim i olśniewającym jak sama rzeka Clyde w Glasgow, nikt nie ma wątpliwości, że czeka go jeden z najlepszych wieczorów w swoim życiu. życie – i to jeszcze zanim zaczęła się muzyka!
King King nigdy nie był zespołem zadowalającym się po prostu unoszeniem się na szczycie własnej fali, zamiast tego niestrudzenie pracował nad tym, aby ta fala była jeszcze większa, silniejsza i ostatecznie lepsza.
Alan Nimmo nie potrafi po prostu siedzieć z założonymi rękami, kiedy wszystko idzie dobrze i płyną pochwały. Absolutnie nie. Chce osiągnąć już osiągnięty poziom doskonałości i podnosić go na wyższy poziom z każdym występem i każdym nowym wydawnictwem, aby spróbować stać się najlepszym, jakim on i jego zespół mogą być. I sądząc po reakcji opinii publicznej, z całą pewnością mu się to udało.
Po dwóch długich latach, podczas których branża muzyczna rzuciła się na kolana, King King nie tylko przetrwał, ale powrócił z nowym składem i dodatkową przewagą, której pozazdroszczyło wielu ich rówieśników.
Dodanie brata Alana, Steviego, grającego na drugiej gitarze i wokalu, dodało zespołowi powiew świeżości i nowy wymiar. Coś, czego Alan szukał od dłuższego czasu.
Dodany do już oszałamiającego składu Jonny’ego Dyke’a (klawisze) oraz innych Szkotów Andrew Scotta (perkusja) i Zandera Greenshieldsa (bas), potężny King King brzmi prawdopodobnie najlepiej, jak kiedykolwiek miał.
Dowodem tego jest ciąg wyprzedanych występów podczas ich ostatnich tras koncertowych.
Alan Nimmo działa w branży muzycznej od wielu lat – więcej, niż jest w stanie pamiętać – ale jedna rzecz nigdy się nie zmieniła. Jego pragnienie tworzenia szczerej, prawdziwej muzyki, która wypływa z głębi duszy.
Równie dobrze mogły to być popularne supporty, takie jak Bluesbreakers, Thunder i Europe Johna Mayalla, które otworzyły muzykę King Kinga na znacznie szerszą publiczność. Jednak to czysty talent i ciężka praca doprowadziły ich tam w pierwszej kolejności. Ten sam talent i ciężka praca, które pozwoliły im od tego czasu podążać coraz większą drogą do sukcesu.
Wielu może odczuwać potrzebę zaszufladkowania muzyki, nadania jej nazwy i miejsca. Nie King King.
To tylko muzyka. Prawdziwa muzyka. A prawdziwa muzyka zawsze przetrwała i zawsze przetrwa próbę czasu.
Muzyka King Kinga to rodzaj muzyki, która uszczęśliwia ludzi.
I spójrzmy prawdzie w oczy, szczególnie w tych zbyt mrocznych i trudnych czasach, kto nie chce być szczęśliwy?
Nieprzekonany? To proste. Przyjdź na spektakl i przekonaj się sam.
„Najlepszy zespół na świecie” może być odważnym stwierdzeniem, które warto poprzeć. Ale bądźcie pewni, że Alan i chłopaki dadzą z siebie wszystko każdego wieczoru.
Możesz postawić na to swój kilt!